piątek, 30 października 2015

223. Powrót po ciężkim tygodniu: Zielone 'ciasto' z kaszy jaglanej ze zdrową nutellą (vegan)

Kremowy deser kokosowy z kaszy jaglanej i awokado

ze zdrową, domową nutellą i płatkami migdałowymi

(vegan)

I nadszedł ten smutny moment, kiedy skończyło się moje ulubione masło z orzechów, a mianowicie z migdałów firmy 'Terrasana' (sklepdietetyczny.pl). Jedno wiem na pewno, ostatki zostały wykorzystane w najlepszy z możliwych sposobów - na zdrową nutellę, którą można zajadać się bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Moim zdaniem lepsza wersja tej sklepowej, (o tym, że zdrowsza nawet nie trzeba pisać). Spróbujcie! Satysfakcja gwarantowana :)


Ten deser powtórzę na pewno nie raz. Nie dość, że zdrowy to jeszcze tak smaczny, że trudno zakończyć konsumpcję na jednym kawałku. Kolejny dowód na to, że wegańskie = pyszne! Koniecznie podajcie z karmelizowanymi w syropie z agawy orzechami laskowymi (miód też się nada ;)).


PRZEPIS AUTORSKI:
Składniki: (forma 20x13cm)
krem:
100 g kaszy jaglanej
2 łyżki wiórek kokosowych
2 łyżki mąki kokosowej 'Bio Planet' (sklepdietetyczny.pl)
dojrzałe awokado (140 g)
stewia/cukier/miód
3 łyżki soku z cytryny
1/3 szkl. mleka kokosowego
zdrowa 'nutella':
10 daktyli
4 łyżki masła migdałowego 'Terrasana' (sklepdietetyczny.pl)
1/3 szkl. mleka (ryżowe, kokosowe)
1 łyżka kakao
+orzechy laskowe, syrop z agawy

Krem: Kaszę przelać wrzątkiem na sitku, wrzucić do garnka, dodać wiórki kokosowe, zalać wrzątkiem i gotować według instrukcji na opakowaniu do miękkości, wystudzić. Chłodną kaszę jaglaną przełożyć do misy blendera, dodać pokrojone na mniejsze kawałki awokado (dojrzałe!), sok z cytryny, mąkę kokosową, mleko i zmiksować na gładki krem. Dodać stewię lub inne słodzidło (ilość według własnych preferencji, należy próbować masę ;)) i wymieszać. 
Nutella: Daktyle zalać 3/4 szkl. wrzątku i gotować przez 30 minut na małym ogniu do miękkości. Gdy woda wyparuje, dodać masło migdałowe, mleko (u mnie kokosowe) i łyżkę kakao, wymieszać całość i gotować jeszcze przez chwilę na małym ogniu, aby powstał gładki krem. Wystudzić.
Krem przełożyć do naczynia wyłożonego papierem do pieczenia (aby lepiej się wyjmowało), wyrównać i nałożyć wystudzoną nutellę, ponownie wygładzić i ozdobić płatkami migdałowymi. Włożyć do lodówki, najlepiej na całą noc.  Przechowywać w lodówce do 4 dni; podawać schłodzone. Podałam z karmelizowanymi w syropie z agawy orzechami laskowymi.

Niestety nawet mi zdarzają się chwile załamania i bezradności. Ten tydzień trochę mnie przerósł. Codziennie jakiś sprawdzań (albo dwa, bo czemu nie?), masa prac domowych, treningi tenisowe i siłowe, dodatkowy angielski, imieniny dziadka, a wisienką na torcie był jeden siwy włos odkryty przez koleżankę (dzięki Ola XD) - siwieję nawet przez ten cały stres! W pewnym momencie myślałam, że się zapadnę pod ziemię. Jak to wszystko pogodzić? Chyba mam problem z ustaleniem swoich priorytetów. Nie od jednej osoby już to usłyszałam.


A teraz trochę pozytywów. W stolicy jestem raz na ruski rok, ale jak już jestem to szczęście mnie nie omija. Z zawodów wróciłam pełna motywacji i zachwytu nad skośnookimi zawodnikami. Ciężka praca jest kluczem do sukcesu!
Mistrz Świata w tenisie stołowym - Ma Long!!!
Jeden Absrachuj - Masny <3

sobota, 24 października 2015

222. Azjatyckie klimaty: smażone tofu z makaronem ryżowym (vegan)

Smażone tofu marynowane

w curry, papryce słodkiej wędzonej, kuminie i sosie sojowym

z makaronem ryżowym w sosie z mleczka kokosowego z trawą cytrynową 

(vegan)

PRZEPIS AUTORSKI:
SKŁADNIKI:
1 opakowanie tofu naturalnego (180g)
sos sojowy
1 łyżeczka papryki słodkiej wędzonej (!!)
1 łyżeczka kuminu
1/2 łyżeczki curry
10 łyżek gęstego mleczka kokosowego
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżeczka trawy cytrynowej
chilli
makaron ryżowy
olej kokosowym 'Bio Planete' (sklepdietetyczny.pl) - LINK

Tofu odsączamy z wody, kroimy w dużą kostkę, zalewamy 3 łyżkami sosu sojowego, obsypujemy przyprawami - kuminem, curry i papryką słodką wędzoną, mieszamy i odstawiamy na pół godziny do zamarynowania. W między czasie mleczko kokosowe wlewamy na patelnię, dodajemy trawę cytrynową i gotujemy na małym ogniu mieszając co jakiś czas przez ok. 20 minut, do sosu dodajemy 3 łyżki sosu sojowego, szczyptę chilli i sok z cytryny, mieszamy jeszcze przez chwilę i ściągamy z ognia. Tofu smażymy na oleju kokosowym z dwóch stron na złoty kolor. Makaron ryżowy gotujemy według instrukcji na opakowaniu, odsączamy i dodajemy na patelnię z sosem, mieszamy przez chwilę, aby cały był obtoczony w sosie. Podajemy ze smażonym tofu. Smacznego!

Widać, że przypodobałam sobie tofu, bo to już drugi post z rzędu z jego udziałem. Teraz, gdy Patrycja powiedziała mi, że mogę je znaleźć w Kauflandzie będzie częściej się tu pojawiać :)

To był zdecydowanie najlepszy lunchbox jaki do tej pory robiłam. Nie tylko smakował mojej mamie, ale też tacie, co jest wielkim osiągnięciem. W końcu jak na tatę przystało, mięso na obiad musi być, a jakieś zamienniki od razu są odrzucane. Nie tym razem ;)
Idealny dobór przypraw, bez soli, którą zastąpił z powodzeniem sos sojowy, a to wszystko z makaronem ryżowym w ulubionym mleczku kokosowym z cytrynową nutą, za sprawą trawy cytrynowej. Obiad idealny! 


Biorę owsiane ciastka i w drogę! Dzisiaj jadę do Warszawy oglądać czołówkę światową w tenisie stołowym na ITTF World Tour Polish Open, będzie się działo. Oni nie grają lak ludzie, bardziej jak roboty, z tym, że myślące roboty. Can't wait! 


A bonusowo krem z pieczonej papryki z ciecierzycą według Daniela, polecam bardzo, całej rodzinie smakował! :)

Zapraszam do sklepdietetyczny.pl

czwartek, 22 października 2015

221. Sernik bez sera, czyli mój pierwszy tofurnik (vegan)

Waniliowy tofurnik

na owsianym karobowym spodzie

(bez cukru i mąki )

PRZEPIS AUTORSKI:
Składniki: (forma 14x14cm)
spód:
4 łyżki płatków owsianych
1 łyżka karobu/kakao
1 bardzo dojrzały banan
masa 'serowa':
1 opakowanie tofu naturalnego (180 g)
1/3 szkl. mleczka kokosowego
sok z połowy cytryny
1/4 łyżeczki ziarenek wanilii
słodzidło (u mnie stewia, może być cukier/miód/syrop z agawy/klonowy)
+pasta sezamowa słodzona syropem z morwy podgrzana z odrobiną mleka kokosowego

Spód: Banana rozgniatamy widelcem na papkę, mieszamy dokładnie z płatkami owsianymi i karobem/kakao. Naczynie żaroodporne wykładamy papierem do pieczenia i nakładamy owsianą masę wygładzając wierzch. 
Masa 'serowa': Tofu odciskamy od wody, rwiemy na części i wrzucamy do misy blendera, dodajemy sok z cytryny, mleczko kokosowe i miksujemy na gładki krem, dodajemy słodzidło (ilość zależy od preferencji, ja dawałam na oko stewii i próbowałam masę, czy jest wystarczająco słodka) i wanilię i mieszamy wszystko dokładnie. Masę wylewamy na spód, pieczemy w 160 stopniach przez ok. 80 minut


Mój pierwszy tofurnik jeszcze przed upieczeniem spisałam na straty, no... na pewno nie oczekiwałam tak świetnego efektu. Bo jak to, sernik bez sera? I to jeszcze bez wiążącego składniki jajka, to nie może się udać... A jednak! Wyszedł i to jak. Według mojej mamy smakował jak sernik, a według mnie jeszcze lepiej. Z kokosowym i cytrynowym akcentem idealnie współgrał z karobowym spodem. Teraz czeka mnie wersja pełnowymiarowa, z przepisu Kasi ;)


A co u mnie?

Wygrałam zawody międzypowiatowe (trener/tata taki dumny). 

Przebrnęłam przez romantyzm i to w całkiem dobrym stylu. Dziady i Panie Tadeuszu - żegnajcie ;) 

Otrzymałam dwie propozycje współpracy. 

Rozważałam o mojej przyszłości w świecie 'podnoszenia ciężarów' z dwoma mięśniakami.

Jest dobrze ;)

sobota, 17 października 2015

220. Sezonowy lunchbox: leczo. Inspiracje śniadaniowe

Leczo

z kabaczkiem, papryką, pieczarkami i kiełbasą

PRZEPIS AUTORSKI:
SKŁADNIKI:
4 cebule
350 g pieczarek
2 laski chudej kiełbasy (w wersji wegetariańskiej można zastąpić tofu dodając pod koniec gotowania)
2 puszki pomidorów krojonych
2 czerwone i 1 żółta papryka
450 g kabaczka 
2 łyżki koncentratu pomidorowego
1 łyżka ziół prowansalskich
1/2 łyżeczki rozmarynu
1 łyżeczka papryki słodkiej wędzonej
1 łyżeczka cząbru
1/2 łyżeczki chilli
1 łyżką czosnku niedźwiedziego
sól

Cebule obrać, posiekać i przeszklić na 1 łyżce oleju kokosowego, dodać umyte i pokrojone w kostkę pieczarki i smażyć na małym ogniu pod przykryciem przez ok. 15 minut, mieszając co jakiś czas. 
Kiełbasę pokroić w kostkę i wrzucić na patelnię z łyżką oleju kokosowego. Smażyć na średnim ogniu mieszając co chwilę przez 10 minut.
Do dużego garnka wlać zawartość dwóch puszek pomidorów, przesmażone mięso i pieczarki z cebulą, wymieszać i zacząć gotować na małym ogniu. W międzyczasie na patelnię z rozgrzaną łyżką oleju kokosowego wrzucić umyte i pokrojone papryki oraz kabaczka, dusić pod przykryciem przez 20 minut na małym ogniu mieszając co jakiś czas, dodać do garnka. Po 30 minutach łącznego gotowania dodać wszystkie przyprawy: sól (do smaku), chilli, cząber, zioła prowansalskie, rozmaryn, czosnek niedźwiedzi, paprykę sodką wędzoną oraz koncentrat pomidorowy. Całość wymieszać i gotować jeszcze prze pół godziny pod przykryciem. 
Podałam z kuskusem.

Kolejna odsłona mojego lunchu zabranego do szkoły. Jest wyjątkowy, bo z warzyw własnoręcznie wychodowanych przez mojego tatę. Jeśli jeszcze w tym sazonie nie zrobiliście lecza, to szybciutko do garów. Nie można przegapić sezonu na paprykę i kabaczki! 

Oczywiście mięso można zastąpić tofu i będziemy mieć danie wegatariańskie. 


Ten tydzień przebiegł pod znakiem testowania dyniowych przepisów innych blogerek. Każde śniadanie polecam gorąco!

1. Dyniowe kopytka (przepis Pam)
2. Dyniowe trufle jaglane (przepis Agnieszki)
3. Dyniowe ciasto fasolowe (przepis Natalii


Właśnie jestem w drodzę na zawody międzypowiatowe, poprzednie poszły mi dobrze. Za to na wojewódzkich nawaliłam. Mam nadzieję, że uda mi się zmienić styl, nad czym ostatnio z trenerem pracowałam.  Kciuki mile widziane. :)


A po zawodach czeka mnie impreza urodzinowa mojej siostry, dla której upiekłam waniliowy sernik z polewą czekoladową i płatkami migdałów.

środa, 14 października 2015

219. Omlet z płatków owsianych nadziany pietruszką.

Owsiany omlet z ricottą nadziany pietruszką

podany z karmelizowaną gruszką, sezamem

i masłem z nerkowców (sklepdietetyczny.pl)

PRZEPIS AUTORSKI:
SKŁADNIKI:
1 średnia pietruszka
4 łyżki płatków owsianych górskich
1 bardzo dojrzały banan
1 jajko
2 spore łyżki ricotty
stewia (lub inny słodzik)

Pietruszkę obrać, pokroić w kostkę i ugotować do miękkości, wystudzić i rozdrobnić widelcem. Jajko wbić do miski, dodać rozgniecionego na papkę banana, pietruszkę, stewię (nie dużo, banan nadaje słodyczy) i ricottę, całość wymieszać. Do masy wsypać płatki owsiane i jeszcze raz wymieszać. Zostawić na ok. 10 minut, aby płatki zmiękły i lekko napęczniały. Masę wyłożyć na patelnię, wyrównać i smażyć na małym ogniu pod przykryciem z obu stron na złoty kolor (ok. 4 i 2 minuty).
Podałam z karmelizowaną z miodzie gruszką, sezamem i masłem z orzechów nerkowca 'Terrasana' (sklepdietetyczny.pl)

Zdjęcie wykonywane telefonem, co widać, bo dużo straciły na jakości. A wytłumaczeniem tego jest fakt, że miałam nie wstawiać tego śniadania, ale tak mi zasmakowało, że postanowiłam podzielić się przepisem. Pietruszka na słodko to jest zdecydowany hit, do którego trzeba wracać. Kolejnym powodem do świętowania jest to, że wyszedł mi (w końcu) idealny owsiany omlet bez mąki.Zawsze miałam z nim problem. Cóż, praktyka czyni mistrza

A to masło z nerkowców... brak mi słów. Jest po prostu genialne. A więcej o nim w poprzednim poście. Zachęcam do zakupu - LINK.


Wczorajszy dzień zaliczam do bardzo udanych, kilka dobrych ocen wpadło w szkole, później dodatkowy angielski i pochwała od pani. A na sam koniec miły akcentem, a mianowicie trening nóg. Najbardziej męczący i zarazem mój ulubiony trening. 

Hmm, czy to normalne, że siedemnastolatka rozmawia na równi, jak z kolegami, ze starszymi o 20 lat o siebie facetami? XD Jedno jest pewne - na siłowni nie ma bariery wiekowej.


Nie mogę nie wspomnieć o spotkaniu z Patrycją w Łodzi. Akurat trafiłyśmy na festiwal światła. Ul. Piotrkowska mnie zachwyciła, było pięknie. Wspólny czas minął pod znakiem rozmów, śmiechu i pysznego jedzenia, jak na blogerki przystało - dyniowy jagielnik Patrycji i burger z Papuvege <3. Dzięki Patrycja ;*

Zapraszam do sklepdietetyczny.pl

sobota, 10 października 2015

218. Placki z samej gryki z gruszkami podane z masłem z nerkowców

Placki z kaszy gryczanej niepalonej*

nadziane gruszką

podane z masłem z nerkowców (sklepdietetyczny.pl),

chałwą turecką, sezamem i figami

*bez gotowania
PRZEPIS AUTORSKI:
Składniki: (porcja jak na zdjęciu)
5 łyżek kaszy gryczanej niepalonej
1 bardzo dojrzały banan
1 jajko
cynamon
2 małe gruszki
1 łyżka sezamu

Kaszę zalać na noc wodą, rano, odsączyć i przepłukać na sitku, wrzucić do misy blendera i zmiksować na gładką masę z jajkiem i bananem (można wcześniej rozgnieść). Do ciasta dodajemy dużą szczyptę cynamonu i sezam. Gruszki pokroić w większą kostkę i wmieszać dokładnie w ciasto. Można jeszcze dosłodzić, mi wystarczyła naturalna słodycz z banana. Masę nakładać na rozgrzaną patelnię partiami i smażyć na wolnym ogniu z dwóch stron na złoty kolor (kolejno 3 i 1 minuta). Podałam z masłem z nerkowców, figą, chałwą turecką oraz sezamem.

Od dłuższego czasu męczyło mnie, już znane mi, połączenie gruszki, sezamu, chałwy i tahini w jednym śniadaniu. Wpadłam na pomysł usmażenia placków bez dodatku mąki, a jak bez mąki to oczywiście z kaszy gryczanej niepalonej i to bez gotowania. Naleśniki z samej gryki były już chyba na każdym blogu, czas na placki. 


A co do masła z nerkowców... tahini nie miałam i trochę nad tym ubolewałam. Okazało się, że nie było do tego powodu. Masło nerkowcowe (firmy 'Terrasana', które otrzymałam w ramach współpracy od sklepdietetyczny.pl) idealnie zgrało się z resztą dodatków i z samymi plackami. Jest naturalnie słodkie, z gęstą i lekko lejącą się konsystencją i z nienagannym składem (100% prażonych orzechów nerkowca). Polecam! 


Początek weekendu rozpoczęłam treningiem siłowym, tradycyjnie w piątek był to LEG DAY - mój ulubiony. Nieważne, że następnego dnia mam problem z chodzeniem. Ważne, że na suwnicy wyciskam 100 kg. Uwielbiam te spojrzenia pełne zdziwienia i podziwu! :D


A dziś zapowiada się świetny dzień, trochę sprzątania, nauki, Gry o Tron, gotowania (risotto z grzybami), a po południu jadę do Łodzi spotkać się z jedną z blogerek, już nie mogę się doczekać. Może załapiemy się jeszcze na festiwal świateł :D

Miłego dnia!

środa, 7 października 2015

217. Moja uzdrowiona wersja spaghetti bolognese na 100 tys. wyświetleń!

'Spaghetti bolognese' 

makaron pełnoziarnisty z domowym, pomidorowym sosem mięsnym z soczewicą

PRZEPIS AUTORSKI:
Składniki: (2 porcje)
1 cebula czerwona
400 g mięsa mielonego wieprzowego
1/3 szkl. soczewicy czerwonej
1 puszka pomidorów krojonych
1 łyżeczka majeranku
ok. 1/3 łyżeczki chilli masala 
1 łyżeczka bazylii
1 łyżeczka papryki słodkiej wędzonej (!!) 
sól

Cebulę obrać, pokroić w kostkę, zeszklić na 1 łyżeczce oleju kokosowego, dodać łyżkę oleju i mięso mielone, przesmażyć mieszając co chwilę, zalać pomidorami z puszki, dodać soczewicę i wszystkie przyprawy: sól, bazylię, majeranek, paprykę słodką wędzoną, chilli. Całość wymieszać i dusić pod przykryciem przez 10 minut mieszając co jakiś czas. *Podawać z ugotowanym makaronem pełnoziarnistym.

Spaghetti z papierka mówimy stanowczo NIE! Po co faszerować się chemią, jak można samemu przygotować pyszny i zdrowy sos od A do Z? Coraz częściej ludzie wybierają zrobienie sosu zalewając proszek wodą, 'bo jest to szybsze i mało z tym roboty'. Trzeba pamiętać, że takie mieszanki bardzo często zawierają konserwanty, aromaty i sztuczne barwniki, które nie są nam w żadnym stopniu potrzebne. Wbrew pozorom przyrządzenie domowego sosu bolońskiego nie jest takie trudne i czasochłonne, a efekt o niebo lepszy.

 
STO TYSIĘCY wyświetleń minęło jak jeden dzień... a tak na poważnie to ciesze się z każdego wyświetlenia, a tym bardziej komentarza. Fakt, że mój blog trafia w gusta wielu osób i ma stałych obserwatorów motywuje mnie do dalszego rozwoju i prowadzenia tego bloga. Jest to mój mały-wielki sukces.

PS. 'No powiem ci, że formę zrobiłaś niesamowitą...' te słowa wypowiedziane z ust największego koksa na siłce, człowieka, którego darzę wielkim szacunkiem zadziałały na mnie jak ogromny kop motywacyjny do dalszej pracy nad swoim ciałem, a zarazem nad umysłem.


Bycie w czymś dobrym jest satysfakcjonujące, ale jeśli chodzi o mnie, często to nie wystarcza. Chyba jestem perfekcjonistką. Dążę do doskonałości w różnych dziedzinach i bycie najlepszą sprawia mi niemałą frajdę. Zastanawiam się czy jest to zaleta, czy kiedyś mnie ta postawa zgubi... (?)

Follow my blog with Bloglovin