Waniliowy tofurnik
na owsianym karobowym spodzie
(bez cukru i mąki )
Składniki: (forma 14x14cm)
spód:
4 łyżki płatków owsianych
1 łyżka karobu/kakao
1 bardzo dojrzały banan
masa 'serowa':
1 opakowanie tofu naturalnego (180 g)
1/3 szkl. mleczka kokosowego
sok z połowy cytryny
1/4 łyżeczki ziarenek wanilii
słodzidło (u mnie stewia, może być cukier/miód/syrop z agawy/klonowy)
+pasta sezamowa słodzona syropem z morwy podgrzana z odrobiną mleka kokosowego
Spód: Banana rozgniatamy widelcem na papkę, mieszamy dokładnie z płatkami owsianymi i karobem/kakao. Naczynie żaroodporne wykładamy papierem do pieczenia i nakładamy owsianą masę wygładzając wierzch.
Masa 'serowa': Tofu odciskamy od wody, rwiemy na części i wrzucamy do misy blendera, dodajemy sok z cytryny, mleczko kokosowe i miksujemy na gładki krem, dodajemy słodzidło (ilość zależy od preferencji, ja dawałam na oko stewii i próbowałam masę, czy jest wystarczająco słodka) i wanilię i mieszamy wszystko dokładnie. Masę wylewamy na spód, pieczemy w 160 stopniach przez ok. 80 minut
Mój pierwszy tofurnik jeszcze przed upieczeniem spisałam na straty, no... na pewno nie oczekiwałam tak świetnego efektu. Bo jak to, sernik bez sera? I to jeszcze bez wiążącego składniki jajka, to nie może się udać... A jednak! Wyszedł i to jak. Według mojej mamy smakował jak sernik, a według mnie jeszcze lepiej. Z kokosowym i cytrynowym akcentem idealnie współgrał z karobowym spodem. Teraz czeka mnie wersja pełnowymiarowa, z przepisu Kasi ;)
A co u mnie?
Wygrałam zawody międzypowiatowe (trener/tata taki dumny).
Przebrnęłam przez romantyzm i to w całkiem dobrym stylu. Dziady i Panie Tadeuszu - żegnajcie ;)
Otrzymałam dwie propozycje współpracy.
Rozważałam o mojej przyszłości w świecie 'podnoszenia ciężarów' z dwoma mięśniakami.
Jest dobrze ;)