Myślę, że nie ma sensu podawać przepisu. Internet aż płonie z nadmiaru porad odnośnie przygotowania sushi. Polecam wszystkim samodzielnie przygotować takie danie - będzie to lepsze dla naszego portfela; dobór dodatków zależny od nas samych i gwarantowane poczucie satysfakcji z dobrze wykonanej roboty, bo wbrew pozorom to nie jest ciężka sprawa ;)
Tak to zwijanie weszło mi w krew, że za każdym razem biję własne rekordy czasowe. Rodzina zadowolona, a to w gotowaniu jest bardzo ważne, tak samo jak przyjemność z robienia tego, co się lubi.
Wczorajszy dzień (dzisiejszy w sumie też) zaliczam do jak najbardziej udanych. Co jak co, ale rodzinę to mam świetną. Z nimi nie ma czasu na nudę, czy smutki. Na rozmowy o życiowych tematach też zawsze znajdzie się czas. Fajnie tak pogadać z osobą o sporym bagażu doświadczeń i wyciągać dobre wnioski. Nocne rozkminy gwarantowane.
Zapowiada się zabiegany dzień. Mam nadzieję, że nogi będą mi posłuszne. Można powiedzieć, że zostały wczoraj rano porządnie skatowane, ale to wszystko dla większego dobra (:P). Efekty widać (wczoraj kilka osób dało mi to do zrozumienia dość jednoznacznie) i to jest największym motorem do dalszej pracy.
A jutro o 5 rano wsiadam w pociąg i jadę do Gdańska. Już myślałam, że nic z tego nie będzie, a tu proszę - widzimy się! Z wielką pomocą 'osób trzecich' (dziękuję!) udało się namówić rodziców. Przysłowiowy banan na twarzy zagości u mnie na długo. Miłego dnia!