Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wasabi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wasabi. Pokaż wszystkie posty

środa, 23 grudnia 2015

242. Dla moich wege ziomków :D - tofu marynowane, gryka, awokado

Tofu marynowane w sosie sojowym, soku z cytrynywasabi, papryce słodkiej i ziołach,

smażone na oleju kokosowym z cebulą;

kasza gryczana niepalona, awokado


Obiecałam, więc dodaję post z dedykacją dla moich przyjaciół wegan. Uzależniłam się od tofu w tej wersji. I pomyśleć, że kiedyś smakowało dla mnie jak mydło. Tajemnica tkwi w przyrządzeniu! :)


PRZEPIS AUTORSKI:
Składniki:
1 kostka tofu naturalnego (180 g)
3 łyżki sosu sojowego
1/2 łyżeczki wasabi
1 łyżeczka papryki słodkiej
1 łyżeczka ziół prowansalskich
1 łyżka soku z cytryny
cebula
+pół awokado

Kaszę gryczaną zalałam dzień wcześniej wodą, następnego dnia odsączyłam, posoliłam i gotowe. (Można też ugotować)
Tofu kroimy w kostkę, sos sojowy, wszystkie przyprawy, wasabi i sok z cytryny mieszamy i polewamy tofu, obtaczając dokładnie każdy kawałek. Odstawiamy do lodówki na pół godziny do zamarynowania. Cebulę kroimy, smażymy na łyżeczce oleju kokosowego. Gdy się zeszkli, dodajemy tofu i smażymy przez 10 minut z każdej strony, mieszając co jakiś czas.
Podałam z kaszą gryczaną oraz awokado skropionym sokiem z cytryny. 

Przygotowania do Świąt pełną parą. W końcu doczekaliśmy się wolnego! Jakbym nie dodała posta... Wesołych Świąt! :)

Najcudowniejszy i najpyszniejszy weekend od dłuższego czasu.
A powyższe krakowskie pyszności to: Hummus z pieczonymi warzywami i chleb na zakwasie; mrożone banany z czeko sosem, trufle daktylowe, świeże daktyle, pierniczki daktylowe i masło orzechowe by Werka (:*); wegański burger z Novej Krovy - falafele, hummus, pesto pietruszkowe; pieczona dynia z dynią i cieciorką <3

czwartek, 13 sierpnia 2015

198. Trochę pisaniny i domowe sushi.

Domowe sushi

z łososiem wędzonym, awokado,

wasabi, serkiem i ogórkiem

Myślę, że nie ma sensu podawać przepisu. Internet aż płonie z nadmiaru porad odnośnie przygotowania sushi. Polecam wszystkim samodzielnie przygotować takie danie - będzie to lepsze dla naszego portfela; dobór dodatków zależny od nas samych i gwarantowane poczucie satysfakcji z dobrze wykonanej roboty, bo wbrew pozorom to nie jest ciężka sprawa ;)


Tak to zwijanie weszło mi w krew, że za każdym razem biję własne rekordy czasowe. Rodzina zadowolona, a to w gotowaniu jest bardzo ważne, tak samo jak przyjemność z robienia tego, co się lubi.



Wczorajszy dzień (dzisiejszy w sumie też) zaliczam do jak najbardziej udanych. Co jak co, ale rodzinę to mam świetną. Z nimi nie ma czasu na nudę, czy smutki. Na rozmowy o życiowych tematach też zawsze znajdzie się czas. Fajnie tak pogadać z osobą o sporym bagażu doświadczeń i wyciągać dobre wnioski. Nocne rozkminy gwarantowane.


Zapowiada się zabiegany dzień. Mam nadzieję, że nogi będą mi posłuszne. Można powiedzieć, że zostały wczoraj rano porządnie skatowane, ale to wszystko dla większego dobra (:P). Efekty widać (wczoraj kilka osób dało mi to do zrozumienia dość jednoznacznie) i to jest największym motorem do dalszej pracy. 


A jutro o 5 rano wsiadam w pociąg i jadę do Gdańska. Już myślałam, że nic z tego nie będzie, a tu proszę - widzimy się! Z wielką pomocą 'osób trzecich' (dziękuję!) udało się namówić rodziców. Przysłowiowy banan na twarzy zagości u mnie na długo. Miłego dnia!

Follow my blog with Bloglovin