czwartek, 19 czerwca 2014

86. Czekoladowe babeczki z wypływającą czekoladą! ♡

Najlepsze, czekoladowe muffiny 
z płynną czekoladą w środku,
z żurawiną, ziarnem słonecznika i orzechami ziemnymi 


Przepis autorski (mój i Karoliny):
Składniki: (14 sztuk)
160 g gorzkiej czekolady
2 jajka
130 g masła
1 szklanka i 2 łyżki mąki
1/3 szklanki cukru
160 g jogurtu naturalnego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cukru waniliowego
2 garście orzechów ziemnych
2 garście żurawiny suszonej
4 łyżki słonecznika
wiórki kokosowe

Jajka ucieramy krótko z cukrem za pomocą miksera. Czekoladę rozpuszczamy w garnku z masłem i ściągamy z ognia gdy wszystko się rozpuści, dodajemy do jajek. Mąkę łączymy z proszkiem do pieczenia, cukrem waniliowym i dodajemy do czekoladowej masy. Wlewamy jogurt naturalny i energicznie mieszamy łyżką. Orzechy przykrywamy ścierką i 'bijemy' je tłuczkiem (tak, żeby kawałki były wyczuwalne w babeczkach). Wrzucamy je na suchą patelnię wraz ze słonecznikiem i podprażamy chwilę, aż nabiorą lekko złotego koloru. Żurawinę kroimy na mniejsze kawałki. Wszystkie dodatki wrzucamy do ciasta i mieszamy, aby były równomiernie rozłożone. Masę przekładamy do foremek na 2/3 wysokości, dekorujemy wiórkami kokosa. Wstawiamy do nagrzanego do 220 stopni piekarnika i pieczemy ok.9-10 minut, aż pojawią się lekkie pęknięcia. Wyciągamy z piekarnika i jemy ciepłe, tylko wtedy efekt płynnej czekolady występuje, ale później też są rewelacyjne!





Takie ciepłe, prosto z piekarnika są genialne. I ta czekolada! Coś, co koniecznie trzeba spróbować. Martwiłyśmy się czy wyjdą, więc szczęście po spróbowaniu było spotęgowane. Przepis do powtórzenia. Rodziny też zachwycone. 
Tak w sumie to chyba założymy cukiernie - fajny pomysł na zarobek. :D Coś te zapowiadane pogody się nie sprawdzają, wczoraj miało być maksymalnie 20 stopni, a tu proszę. Po południu wygrzewałyśmy się w słońcu, ale takie pomyłki lubię. 
Dziś już nie będzie tak kolorowo, trochę rzeczy do zrobienia mam. W tym notatką napisać o sobie do 'Złotej księgi', to takie narcystyczne trochę, ktoś powinien to zrobić za mnie, z pewnością. 
Udanego dnia ;)

10 komentarzy:

  1. rozpływająca się czekolada?!
    to ja chcęę *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. to chyba aż żałosne, ile czasu obiecuję sobie upieczenie muffin (i nic z tym nie robię)
    a cóż to za wynalazek, ta Złota Księga? coś świta, ale cóż to było- za nic nie pamiętam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Allle boskie! Muszę takie na dzień taty zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wpływająca czekolada? Już je kocham, takie mini lava cake :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Z czekoladą w środku wygląda cudownie <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Z płynną czekoladą w środku? Wiesz, co dobre! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. *.* o matko chyba idę zrobić ! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczwsicie wyszło zdecydowanie rewelacjynie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta wypływająca czekolada kusi :3
    Prognozy pogody od jakiegoś czasu są całkowicie niewiarygodne ;/ Jednak w tym przypadku zgodzę się, że pomyłka na naszą korzyść zdecydowanie :D

    OdpowiedzUsuń

Follow my blog with Bloglovin