niedziela, 28 lutego 2016

257. Pieczony omlet z ciągnącą się mozarellą, pieczarkami i porem

Pieczony omlet z mozarellą, pieczarkami, porem i czerwoną cebulą 

z dodatkiem mleczka kokosowego

Z jajek można wyczarować wiele pysznych i szybkich posiłków, np. jajecznicę, gotowane na miękko/twardo, w koszulce, pastę jajeczną... Warto jednak czasem urozmaicić swój jadłospis i sięgnąć po coś bardziej skomplikowanego. Pełna zdrowia i wyrazu zapiekanka jajeczna z pieczarkami, ciągnącą się mozarellą, porem i czerwoną cebulą jest świetną propozycją na obiad, śniadanie, czy jakikolwiek inny posiłek. Spróbujcie sami ;)

PRZEPIS AUTORSKI:
SKŁADNIKI:
5 jajek
200 g pieczarek
biała część sporego pora (ok. 130 g)
1/2 cebuli czerwonej
1/3 szkl. gęstego mleczka kokosowego
1 mozarella
sól (u mnie himalajska od EkoRein)
1/2 łyżeczki chilli, 1 łyżeczka papryki słodkiej wędzonej, 1 łyżka majeranku
olej kokosowy do smażenia i smarowania (divinebody.pl)

Cebulę obrać i posiekać, przesmażyć na łyżce oleju koksowego na złoto. Pieczarki umyć dokładnie, osuszyć, pokroić i wraz z posiekanym w talarki (obranym z wierzchniej warstwy) porem dusić z dodatkiem wody pod przykryciem do miękkości (ok. 15 minut). Jajka wbić do miski, dodać wszystkie przyprawy, sól (ilość wg własnych preferencji) oraz mleczko kokosowe, całość dokładnie rozbełtać trzepaczką. Mozarellę pokroić w kostkę i wrzucić do miski z masą jajeczną wraz z pieczarkami, porem i cebulą, wymieszać. Naczynie żaroodporne wysmarować uprzednio rozpuszczonym olejem kokosowym, następnie przelać do niego całą masę. Piec w temperaturze 180 stopni przez 25-35 minut (w zależności od średnicy naszego naczynia - im większa, tym krócej). 


Pierwszy raz spotkałam się z moją jakże bliską rodziną, bo nosimy to samo nazwisko. Fajnie tak posłuchać kogoś 'nowego', starszego, z ogromnym bagażem doświadczeń, mocno wykształconymi poglądami i zadziwiającą wiedzą. Niesamowite, że widząc się z kimś pierwszy raz, z kimś o wiele starszym, szybko znaleźliśmy wspólny język i wiele podobieństw. Rodzina

Góry zbliżają ludzi, uczą pokory, wzbudzają respekt swoim ogromem, zaskakują nieodkrytym dotąd pięknem. W głębi duszy tak właśnie czuję, choć siła buntu, wzburzone emocje i poczucie niesprawiedliwości są silniejsze i to one są widoczne na pierwszy rzut oka. Cóż, dorastam. 

niedziela, 21 lutego 2016

256. Miało być różowe, jest pomarańczowe...

Kokosowo-buraczane ciasto białkowe

podane z jogurtem naturalnym i suszonym burakiem

Miało być różowej barwy, jest pomarańczowe... Dziękuję Daniel za uświadomienie, że prowodyrem tego zajścia była soda oczyszczona. Na szczęście smaku to nie zmieniło, a nadało fajnej puszystości. Jeśli jeszcze nie przekonaliście się do warzyw w wypiekach - nie ma na co czekać! Przekonacie się próbując tego wypieku ;)


A po odżywkę białkową i olej kokosowy zapraszam tu :)



PRZEPIS AUTORSKI:
SKŁADNIKI: (forma 20x13cm)
pół szkl. mąki gryczanej
1 ugotowany burak (ok. 110g)
pół szkl. wiórek kokosowych
100 ml gęstego mleczka kokosowego
3 łyżki słodzidła (np. erytrol, ksylitol, cukier kokosowy, stewia)
2 jajka
1 miarka odżywki białkowej (divinebody.pl)
4 łyżki rozpuszczonego i ostudzonego oleju kokosowego (divinebody.pl)
szczypta sody oczyszczonej/proszku do pieczenia

Buraka blendujemy na gładki krem, dodajemy jajka, mleczko kokosowe, olej i cukier. W drugiej misce mieszamy wszystkie suche składniki - mąką, wiórki, odżywkę białkową i sodę oczyszczoną. Mokre składniki wlewamy do suchych i dokładnie mieszamy. Formę (u mnie kamionka) wykładamy papierem do pieczenia, na który wylewamy równomiernie ciasto, posypujemy wiórkami kokosowymi i pieczemy przez ok. 30 minut w 180 stopniach.

czwartek, 18 lutego 2016

255. Pad thai po mojemu - z marynowanymi pędami bambusa prosto z Japonii

Pad Thai

- makaron ryżowy smażony w jajku z kurczakiem po azjatycku, marynowanymi pędami bambusa (z Japonii) w sosie z mleczka kokosowego, masła orzechowego i soku z limonki

Motywacją do przygotowania tego dania były zalegające w czeluściach lodówki, szczelnie zapakowane marynowane pędy bambusa przywiezione przez wujka prosto z Japonii (dziękuję ;*). Z pewnością dodały one wiele tej potrawie, szczególnie, że sama w sobie jest królową tajskiej kuchni. Warto poświęcić trochę więcej niż 10 minut na taki obiad. Daję gwarancję zadowolenia całej rodziny ;)


PRZEPIS AUTORSKI:
SKŁADNIKI: (4 porcje)
200g makaronu ryżowego
2 piersi z kurczaka
1 jajko
1 łyżeczka papryki słodkiej wędzonej
po 1/2 łyżeczki: chilli, imbiru, kurkumy, cynamonu
1 płaska łyżka suszonej trawy cytrynowej
5 łyżek sosu sojowego
1 cebula
1 ząbek czosnku
1 opakowanie marynowanych pędów bambusa z bliżej niezidentyfikowanymi warzywami (130 g)
1/2 puszki gęstego mleczka kokosowego (część stała wymieszana z płynną)
wielka łyżka masła orzechowego
2 łyżki soku z limonki
szczypta soli himalajskiej jeśli jest taka potrzeba

Kurczaka umyć, osuszyć, pokroić w kostkę. Imbir, chilli, trawę cytrynową, paprykę słodką wędzoną, kurkumę, cynamon i sos sojowy wymieszać dokładnie i polać kurczaka, obtoczyć każdy kawałek i włożyć do lodówki na godzinę. W międzyczasie cebulę i czosnek obrać, posiekać na drobno oraz przesmażyć na patelni na łyżce oleju kokosowego na złoto, dodać zamarynowanego kurczaka z całym powstałym sosem i smażyć mieszając co jakiś czas aż nie będzie dobrze wysmażony. Następnie dodać pędy bambusa, rozbełtane jajko, mleczko kokosowe, masło orzechowe i sok z limonki. Całość wymieszać i gotować przez 10 minut na wolnym ogniu. 
Makaron ryżowy ugotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu, odcedzić i przepłukać zimną wodą. Gotowy wrzucić do reszty składników na patelnię, połączyć i gotowe! ;)
EkoRein :)

Dziś pozostawiam Was jedynie z przepisem, który naprawdę warto spróbować! A sama idę do garów i do nadrabiania zaległości filmowych. Miłego dnia! :D

wtorek, 16 lutego 2016

254. Niezwykle dobry zapiekany batat nadziany tofu, fasolą z sosem tahini

Zapiekany batat nadziany tofu* w sezamie 

fasolą i sosem tahini-mleczko kokosowe 

(vegan)

*marynowanym w sosie sojowym, soku z cytryny, cynamonie, czosnku niedźwiedzim

Rzadko kiedy dodaję posty na bieżąco. W tym przypadku musiało być inaczej. Już po pierwszym kęsie wiedziałam, że ten posiłek będzie bardzo często się u mnie pojawiał i chciałam jak najszybciej się nim podzielić. Pieczona wersja tofu jest o niebo lepsza od każdej innej - rozpływa się w ustach! A zapiekany sos tahini-mleczko kokosowe przypomina z lekka roztapiający się z wierzchu ser... spróbujcie sami :)



PRZEPIS AUTORSKI:
SKŁADNIKI:
1 średniej wielkości batat
1 kostka tofu naturalnego (200g)
ugotowana lub z puszki fasola czerwona (niedużo)
1 łyżka sezamu
3 łyżki sosu sojowego
3 łyżki soku z cytryny
1 łyżeczka papryki słodkiej wędzonej
1 łyżeczka czosnku niedźwiedziego
1/2 łyżeczki cynamonu
pieprz do smaku
sos: 1 duża łyżka gęstego tahini, 3 łyżki gęstego mleczka kokosowego, 1 łyżka soku z cytryny, sól

Tofu odsączamy i kroimy w kostkę. Sos sojowy, sok z cytryny, sezam, czosnek niedźwiedzi, cynamon, paprykę słodką wędzoną i pieprz mieszamy w misce dokładnie. Do marynaty wrzucamy tofu i obtaczamy w niej każdy kawałek. Zostawiamy na pół godziny do przegryzienia się smaków. Batata szorujemy, przekrawamy na pół i podpiekamy chwilę (ok. 10 minut) w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, aby dało się wydrążyć w nim lekkie zagłębienie (co właśnie trzeba zrobić). Do lekko wydrążonych batatów nakładamy tofu, fasolę i polewamy sosem zrobionym z mleczka kokosowego, tahini, soku z cytryny i odrobiny soli. Zapiekamy przez 25-30 minut w 180 stopniach w naczyniu żaroodpornym wysmarowanym lekko tłuszczem (u mnie kokosowy).
*nie wykorzystałam całego sosu i tofu, polecam resztę usmażyć i podać z owym sosem (przechowywać w lodówce) 

Mam plan nie zmarnować żadnego dnia ferii, który na razie idzie pomyślnie. Zaktualizowałam strony na blogu i przygotowałam kilka dań 'na zapas', które będę starała się regularnie publikować. To z internetowego świata... a o tym realnym napiszę tylko, że jest bardzo dobrze i jakiś optymizm ostatnio ode mnie bije. Sama nie wiem czemu :D

piątek, 12 lutego 2016

253. Omlet białkowy powtarzany co drugi dzień!

Białkowy omlet gryczany z marchewką, pietruszką i gruszką

podany z orzechowo-kokosowym sosem, ziarnem kakaowca z chilli i płatkami migdałowymi

 Autentycznie,przez ostatni miesiąc robię tego omleta co drugi dzień, a czasem nawet codziennie - na różne posiłki i jakoś się nie znudził. Myślę, że jest to wystarczająco dobra rekomendacja. Równie dobrze sprawdzi się tutaj sama marchewka, jak ktoś nie jest na tyle 'odważny' by spróbować pietruszki na słodko ;)


A w odżywki białkowe i inne takie zaopatruję się w divinebody.pl - POLECAM! :)

PRZEPIS AUTORSKI:
SKŁADNIKI:
2 jajka
1/2 dojrzałego banana
1 średnia marchew i pietruszka
2 łyżki mąki gryczanej
1/2 łyżeczki cynamonu
1 mała gruszka
sos: 1 spora łyżeczka masła orzechowego crunchy + i spora łyżka gęstego mleczka kokosowego (stała część)

Pietruszkę i marchewkę (lub dwie marchewki - jak kto woli) obieramy, kroimy na mniejsze kawałki i wkładamy do mikrofali na największą moc na kilka minut (trzeba monitorować co jakiś czas, czy już są wystarczająco miękkie do zblendowania) lub wcześniej gotujemy. Ostudzone warzywa wkładamy do miski, wbijamy jajka, dodajemy pokrojonego banana i blendujemy na gładki krem. Dodajemy produkty sypkie, czyli mąkę, cynamon, odżywkę białkową oraz kawałki gruszki i mieszamy łyżką. Smażymy na rozgrzanej patelni natłuszczonej olejem kokosowym pod przykryciem z obu stron na wolnym ogniu. 
A sos to podgrzane i wymieszane masło orzechowe z mleczkiem kokosowym - niebo!

 
 

Długo wyczekiwane ferie rozpoczęłam w świetny sposób, bo w świetnym towarzystwie! Pomijając fakt, że przyszłam do szkoły nadaremno, bo przecież po co informować wcześniej uczniów, że nie ma 3 ostatnich lekcji, a sprawdzian, który był jedyną motywacją przyjścia został przełożony... Ale nie ważne. Ważne, że spędziłam ten dzień z przyjaciółmi ... z przerwą na siłownię :D


A teraz jadę na wojewódzkie zawody, ostatnie w tym sezonie. Kciuki mile widziane! ;)

Follow my blog with Bloglovin